wtorek, 3 maja 2011

D.N.O. vol. 4, czyli dno totalne...

Kwietniowy Projekt Denko nie wygląda już tak pięknie jak prezentacja nabytków (tu i tu)... Powiem krótko - dno totalne... dno i 3 metry mułu... Przy tylu zakupach powinnam mieć co najmniej 2x tyle zużyć... Nic to, pozostaje mieć nadzieję, że za miesiąc będzie lepiej.



1. Farmona, Jantar, Odżywka do włosów i skóry głowy - może i działa, może i faktycznie pobudza wzrost włosów, ale nie mam cierpliwości do jej stosowania. Ma formę płynu, który trzeba codziennie wcierać w skalp, a ja jestem na to za leniwa. Co prawda potem poszłam na sposób i przelałam ją sobie do buteleczki z atomizerem, ale tak czy siak nie dla mnie takie zabawy. A włosy owszem, ostatnio i szybko rosły, i poprawiła się ich kondycja, ale to chyba zasługa ogólnej pielęgnacji i witaminizowania się od wewnątrz, a nie tylko samej wcierki.





2. Nuxe, Reve de Miel, Krem do rąk i paznokci - co prawda miałam tylko miniaturkę 15ml, ale ta ilość wystarczyła, aby się przekonać, że to nie jest krem dla mnie. Owszem ładnie pachnie, jest gęsty, a mimo wszystko szybko się wchłania, ale co z tego, skoro po krótkiej chwili dłonie domagają się kolejnej porcji. A potem kolejnej, i jeszcze kolejnej... I to niby ma być silnie skoncentrowany odżywczy krem do przesuszonych dłoni... Tiaa...






3. L'Oreal, Glam Shine, Natural Glow, 400 Juicy Nude Glow - o ile się nie mylę to był ten odcień  (w sensie numerek, bo na zdjęciu to na pewno inny kolor) - kremowy cielisty beż, bez żadnych drobinek. Glam Shine jak to Glam Shine - wygodny serduszkowy aplikator, przyjemny zapach, brak smaku. Nie wysuszał ust, ale też specjalnie nie pielęgnował. Mimo wszystko go lubiłam, przede mną do zużycia jeszcze jeden kolorek z tej serii.







4. Joanna, Naturia, Peeling antycellulitowy do ciała z imbirem - chyba nikomu specjalnie przedstawiać go nie trzeba. Cud to żaden nie jest, ale ja go lubię, głównie ze względu na orzeźwiający imbirowy zapach. Może i mocno nie zdziera, może i wydajnością nie grzeszy, ale jest taniutki, więc mu to wszystko wybaczam.





5. Oriflame, Swedish Spa, Regenerujący krem do rąk na noc - jeden z lepszych w Oriflame. Jakoś tak się dziwnie składa, że ichnie kremiki do rąk, to albo hity albo kity. Ten całe szczęście należy do tych pierwszych. Jest dość treściwy, ale nietłusty. Wchłania się szybko, więc można go stosować i na dzień. Zawiera ekstrakt z imbiru i nim też pachnie, ale ostrzegam, że w przypadku przesuszonych dłoni tenże imbirek może trochę podrażniać i podszczypywać. Mimo wszystko kupię ponownie!
Wspominałam już, że kocham orzeźwiający zapach imbiru? :)



6. Avon, Planet Spa, Krem do rąk z minerałami z Morza Martwego - kiedyś go bardzo lubiłam, teraz jakoś mniej. Bardzo lekki, wręcz wodnisty, o charakterystycznym zapachu błotka. Wbrew pozorom całkiem przyjemnym. Wchłania się szybko, więc idealny do pracy i tam też go zużyłam. Zakupu już raczej nie powtórzę, chyba jest aż za lekki, a do tego nie najtańszy.







7. Scholl, Deo Activ Fresh, Spray do stóp - małe cudeńko. Mini format (50ml), który można ze sobą wszędzie zabrać, a mimo tych małych rozmiarów jest niezwykle wydajny i starcza na długo (ten miałam od czerwca zeszłego roku, ale przez zimę nie używałam). Dobrze i długotrwale chroni stopy i przed samym potem, i przed zapachem, a do tego nie pozostawia żadnych śladów. Zupełnie go nie czuć na stopach. Polecam, sama mam już drugi.





 8. Herbal Essences, Nawilżenie po Brzegi, Szampon do włosów - ostatnimi czasy mój ulubieniec, chociaż teraz zostanie chyba zdetronizowany przez swojego fioletowego brata z serii do loków. Robi co ma robić, czyli myje, nawilża i do tego przyjemnie pachnie. Włosy są po nim lśniące i gładkie, wręcz rozplątują się delikatnie już przy myciu, chociaż u mnie i tak bez odżywki ani rusz. Zresztą lubię i polecam cały niebieski duet i właśnie się zastanawiam, jak to się stało, że jeszcze się nie skusiłam na maseczkę... Hmm...

8 komentarzy:

  1. sporo poszło, zwłaszcza kremów do rak, gratuluję, ja używam kremu tylko w pracy, co nie przeszkadza mi mieć otwarte trzy :/

    niebieski HE też lubię, zrecenzujesz ten do loków? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba też zacznę zapisywać o zużyłam bo to bardzo motywujące (a tak w ogóle to dzięki wam opisującym projekt denko przekonałam się,że nie jestem dziwna,że cieszy mnie opróżnione opakowanie kosmetyku :) ).

    Swego czasu też lubiłam niebieskie Herbale.Pachną zabójczo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha,ja już swój mały projekt denko stosuję od jakiegoś 1,5 roku.Wiem,czego mam za dużo i robię sobie plan na dany miesiąc,żeby zużyc to co mi zalega :) Dzięki temu mam jednoczesny zakaz kupowania i zużywam to,co muszę i czego mam za dużo :) Też cieszę się z każdej zużytej rzeczy,to chyba trochę dziwne :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Estella, ja z kolei muszę mieć 3 kremy do rąk: w pracy, w domu i w torebce, ale bywa, że mam otwartych 7 :o
    A fioletowe HE zrecenzuję, jak tylko zacznę ich z powrotem używać, bo chcę w komplecie, a jeszcze mam resztkę niebieskiej odżywki HE.

    burn-it-up - a tam od razu dziwna, nie dziwna, tylko normalna, w końcu pusty pojemniczek to znak, że można kupić coś nowego :D nooo, chyba że ma się za duże zapasy, ale to już inna bajka... ;)

    milve - ja się tak pilnuję od stycznia, ale wychodzi mi to z różnym skutkiem. co prawda ogólna liczba kosmetyków od tamtej pory trochę spadła, ale nadal raz mam 10szt. więcej, raz mniej. teraz zdecydowanie więcej...

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam odżywkę do włosów Herbal Essences pomarańczową " Grawitacji NIE ! " i bardzo ją polecam włosy są lekkie,uniesione a do tego też przepięknie pachnie nektarynką ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Paula - też mam ochotę i na tą pomarańczową serię, kiedyś pewnie kupię

    OdpowiedzUsuń
  7. Scholl-Deo Activ Fresh-wpada na moja liste:))
    krem Ori brzmi swietnie ale ostatnio mam przesyt kremow do rak;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hexxana - ostatnio ten spray Scholla widziałam w CND w Ross za jakieś 10zł, bo normalnie to ponad 2x tyle kosztuje. Swój drugi też dorwałam na wyprzedaży, ale w Tesco i też za dychę, więc nie wiem czy go aby nie wycofują...
    A kremik Ori miejmy nadzieję jeszcze trochę będzie w katalogach, bo i ja na razie potrzebuję tylko jakiegoś lekkiego i najlepiej małego do torebki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popularne posty