Kwiecień już za nami, więc pora na comiesięczne podsumowanie zakupów. Przybytkami z UK już się chwaliłam tutaj, więc wrzucę tylko pozostałe nabytki. Niby nie ma ich tak dużo, ale suma summarum trochę mi tego przybyło, a baaardzo niewiele ubyło :o, więc postanowiłam zrobić sobie w maju mały odwyk. Może nie taki całkowity, ale prócz niezbędników (takich prawdziwych!) pozwalam sobie na max. 5szt. kosmetycznych zakupów. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie...
Póki co wrzucam resztę kwietniowych nabytków.
Mgiełka do włosów Farmona Jantar to akurat zakup konieczny, bo żadnego innego psikadła już nie miałam, a w dodatku ta zawiera filtr UV, więc zawsze coś tam chroni kudełki przed słonecznym przesuszem. Miałam ją w tamtym roku i się sprawdziła, więc sięgnęłam po nią po raz kolejny. Zresztą wydatek żaden - niecałe 6zł.
Preparat do demakijażu twarzy i oczu 2w1 Pur Galenic znałam z miniaturek, ale że bardzo mi spasował, a przy okazji wypatrzyłam świetną promocję, więc bez wahania zgarnęłam 2 tubki po 30zł każda.
Balsam ze złotymi drobinkami ze słonecznej serii Galenic'a to efekt kuszenia hawy. Nie mogłam się oprzeć zdjęciom i opisom, a jeszcze jak znalazłam go za 17,99zł, to już w ogóle przepadłam.
Wszystkie powyższe kosmetyki zamawiałam w Aptece Słonik, którą szczerze Wam polecam. Był to mój pierwszy zakup u nich i nie dość, że ceny rewelacja, obsługa miła i ekspresowa, to jeszcze paczuszkę wysłano mi priorytetem, chociaż zapłaciłam za ekonomiczny i w dodatku zasypano próbkami, o jakie prosiłam. Dokładnie takimi, żadnymi innymi! Dowód poniżej. Oj, będzie co testować :)
Wracając do moich kwietniowych przybytków:
Krem Vichy Nutriextra to nagroda wygrana w konkursie organizowanym na blogu Hexxany. Póki co nierozdziewiczony, bo za dużo innych smarowideł mam otwartych. Zresztą nie wiem czy nie poczeka do jesieni, bo z różnych opinii wnioskuję, że raczej on cięższy niż lżejszy, więc chyba niekoniecznie na lato.
Żel pod prysznic Original Source Orange Oil & Ginger przedstawiałam dokładnie już tutaj, więc nie będę się powtarzać. Dodam tylko, że sięgam po niego z przyjemnością, chociaż może po zużyciu tak bardzo tego nie widać. Ale raz, że jest wydajny, dwa, że przez blisko 2tyg. nie było mnie w domu, a trzy - zwykle pod prysznicem mam otwarte 2-3 żele równocześnie.
Róż do policzków Pupa Luminys nr 07 chodził za mną od dawien dawna, więc w końcu skusiłam się na zakup na Truskawie. Póki co uczę się go nakładać, bo i sam róż mocno napigmentowany, i kolor mocno wyrazisty.
Cień Sensique Exotic Flower z aktualnej limitowanki, dorwany tuż po powrocie z UK, jeszcze w Krk. Ładny cielaczek, którego mi brakowało.
Na koniec małe zbliżenie na kolorówkę:
Tymczasem znikam na rowerek, miłego dzionka życząc!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Spieszę do Was z radosną nowiną - cienie L'Oreal Color Infaillible (vel Infallible), które pokazywałam tu i tu niebawem będą w Polsce!...
-
Mój ulubieniec ostatnich tygodni: Rimmel - I Love Lasting Finish Fruities Collection - 066 Cranberry Zest Tylko zupełnie nie wiem dlaczeg...
-
Kwietniowy Projekt Denko nie wygląda już tak pięknie jak prezentacja nabytków ( tu i tu )... Powiem krótko - dno totalne... dno i 3 metry ...
chyba udany miesiąc ; )
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemne nabytki :)
OdpowiedzUsuńNie masz wrażenia, że kosmetyki Galenic są strasznie "nierówne"? Mam kilka rzeczy i albo są cudowne, albo są totalnymi klapami :) Na tę bombkę Vichy mam ochotę już od dawna. Zafunduję sobie chyba po wakacjach.
OdpowiedzUsuńPaula - owszem, choć dla portfela nieszczególnie ;)
OdpowiedzUsuńsimply_a_woman - ano przyjemnie się ich używa :)
majtkirambo - Galenic'a znam głównie z miniaturek/próbek i w sumie prócz tego preparatu nic mi szczególnie do gustu nie przypadło. a miałam tam tonik, żel do mycia twarzy, peeling, maseczkę nawilżającą i jakieś kremy. noo, maseczka najpierw mnie zachwyciła, ale w sumie potem zachwyt opadł. zobaczymy co będzie na dłuższą metę i z tym balsamem do ust, i z demakijażem...
przestań kusić :D
OdpowiedzUsuńEstella - niby czym :>
OdpowiedzUsuńFajne kuszenie:D
OdpowiedzUsuńPopieram Majtkirambo,ze Galenic ma albo hit albo kit-tez tak zaczelam segregowac ich kosmetyki po wielu produktach,ktore w ostatnim czasie mialam okazje uzywac.
Dlatego bardzo ciekawi mnie balsam do ust i czekam na recenzje:)))
Hexxana - ten balsam ma wybitnie słoneczny look, więc z recenzją jeszcze się wstrzymam do czasu aż go dokładnie przetestuję, bo póki co średnio mi pasuje do pogody za oknem ;)
OdpowiedzUsuńJa zamawiam od dłuższego czasu w Słoniku i jestem bardzo zadowolona, ale nigdy nie pytałam ich o próbki. Może spróbuję następnym razem :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zakupy, czekam na Twoje opinie o filtrach Avene. Ja miałam krem SPF 50 i obecnie używam drugiej tubki emulsji SPF 50 i z obu tych kosmetyków byłam zadowolona :)
Róż prezentuje się przepięknie :) Czekam na recenzję ;)
OdpowiedzUsuńisa - właśnie kojarzyłam, że tam zamawiasz, dlatego długo się nie zastanawiałam nad zakupem, ale obsługa przerosła moje oczekiwania. A o próbki proszę zawsze ilekroć coś zamawiam, tyle tylko, że zwykle dostaję to, co jest, a nie to, co chciałam.
OdpowiedzUsuńAvenki potestuję, ale najpierw muszę się psychicznie nastawić do ich ponownego używania pod makijaż...
milve - ano śliczny jest, ale trochę problematyczny, więc na razie jesteśmy na etapie oswajania. jak już się z nim bliżej zaprzyjaźnię, to pomyślę o recenzji.
Mag,
OdpowiedzUsuńbuuuu -trzeba sobie poprawiac samopoczucie:)Poprosze chociaz foty na ustach,co???:pliz:
Hexxana - zobaczymy co da się zrobić ;)
OdpowiedzUsuń