Zgodnie z obietnicą wrzucam fotki zakupów przytarganych z UK. Kosmetycznych tylko, bo jak widzicie troszkę ;) tego jest... Na swoje wytłumaczenie mam tyle tylko, że część to prezenty (seria Brazil Nut, mini żel Coconut i próbeczki TBS od siostry, a lakier Top Shop od rzyrafki), a część została zakupiona już wcześniej i czekała tylko na mój przyjazd i odbiór (wysuwany pędzelek do różu, Curl Boost i krem pod oczy Nutriganics z promocji w TBS oraz woda toaletowa i żel pod prysznic Aquarelles YR z wyprzedaży na brytyjskiej stronie YR). Resztę zakupiłam już własnymi ręcami ;)
Włosy
Na serię do loków Herbal Essences miałam ochotę od dawien dawna i po wstępnych testach jestem nią zachwycona!
3-minutowe maseczki Aussie bardzo lubię, więc myślę, że i na tej się nie zawiodę. Co prawda czaiłam się na inne serie, ale na lotnisku była tylko ta, więc wyboru nie miałam.
Kremu do loków z Boots'a za 1,32GBP żal nie spróbować, zwłaszcza, że opinie ma świetne, a Curl Boost, co prawda w moim wyobrażeniu miał być sprayem, a jest lekkim kremem, ale mimo wszystko zadowolonam, bo działa fajnie.
Ciało
Seria YR Aquarelles to zakup z myślą o lecie, wyczajony w śmiesznej cenie na brytyjskiej stronie Yves Rocher.
Antyperspirant w kulce Sanex stał się wyższą koniecznością w obliczu porządnego podrażnienia pach. Tak to jest jak się idzie na wosk do kosmetyczki 2 dni przed wyjazdem... No ale przynajmniej dzięki temu odkryłam fajny kosmetyk :)
TBSków chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Co prawda seria Brazil Nut i mini-kokosek poczekają sobie do jesieni, ale żel papaykowy pójdzie w ruch latem. Ten ostatni upolowany na lotnisku za 1,66GBP!
Twarz
O cieniach Infallible L'Oreala rozpisywać się już nie będę, bo poczyniłam to tutaj. Jak widać moja kolekcja powiększyła się o dwa kolejne kolorki - 012 Endless Chocolat i 013 Burning Black.
Tusz 17 Photo Flawless Lashes uwiódł mnie na lotnisku obietnicą zielonego koloru. Co prawda Black Green to faktycznie raczej czerń, ale ma przebłyski zielonego, nawet widać to nieco na zdjęciu. Póki co użyłam go raz i nie jest źle.
Pędzelek TBS chciałam mieć tak do torebki do prasowańca. Co prawda w teorii jest do różu, ale z pudrem też nawet nieźle daje radę.
Krem pod oczy Nutriganics TBS miał świetne opinie, więc w końcu się skusiłam. Próbki od siostry, bo ona jeszcze za młoda na te serie, a ja z chęcią przetestuję.
Paznokcie
Lakierków chyba specjalnie opisywać nie muszę, bo wszystko widać. Pierwszy to Airplane z Top Shopu, ostatni bez specjanej nazwy (ewentualnie była na opakowaniu, którego dawno już nie mam) z Primarku. Rimmel Lasting Finish w teorii ma po wyschnięciu pachnieć truskawkami, ale jak dla mnie ten zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Grunt, że kolor śliczny! Reszta w zasadzie jeszcze nietestowana.
Uff, to by było na tyle, jeśli chodzi o pierwsze wrażenia. Jeśli jesteście czymś szczególnie zainteresowane, dajcie znać w komentarzach, a postaram się po stosownych testach napisać szersze recenzje.
Daj znać jak wrażenia po kremie Nutriganics. Ostatnio kupiłam sobie maseczkę wygładzającą z glinką Nutriganics i jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńTe mniejsze lakier Rimmel są super i mają fajne kolory.Szkoda,że u nas niedostępne :(
OdpowiedzUsuńNiedawno przywiozłam sobie żywą pomaraqńczkę z tej serii,kolor o nazwie POP
majtkirambo - wstępne wrażenia jak najbardziej pozytywne. Po pierwsze kremik nie czyni mi żadnej krzywdy, a to już duży plus, po drugie rozświetla, bo ma w sobie jakąś taką złotawą mikę, po trzecie wydaje się dobrze pielęgnować, ale jak będzie na dłuższą metę, to się jeszcze okaże. Na razie używam go dopiero 10dni.
OdpowiedzUsuńburn-it-up - ano świetne są i też ubolewam, że nie ma ich u nas. Zwłaszcza, że wybór kolorów mają niemały. Pomarańczkę widziałam, i śliczną trawiastą zieleń, i żółciaka... I sama nie mogłam się zdecydować, co chcę, ale ostatecznie padło na te.
O piękne zakupy :)szczególnie masła z TBS i lakiery, super kolorki.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńAktualnaa, isa - dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń