sobota, 2 kwietnia 2011

Musiałam! czyli Original Source part II

Jak tylko wczoraj zaraz po północy wyczytałam tutaj, że i u nas będzie dostępny żel Original Source Orange Oil & Ginger, na którego chętkę miałam już tu, wiedziałam, że będę musiała iść do Rossmanna. I tak też zrobiłam - zaraz po pracy podreptałam do najbliższego przybytku pod tym szyldem. Niestety wyszłam z niczym, bo nie było tam ani tego żelu, ani nawet żadnego innego produktu Original Source.

Klnąc pod nosem mocno zastanawiałam się po co robią takie wielką akcję i trąbią na prawo i lewo, że 1 kwietnia te kosmetyki będą dostępne, skoro ich nie ma. Prima Aprillis czy co?

Myślę sobie, nic to, w końcu mamy drugiego Rossmanna i jakby nie było już 30ego marca wypatrzyłam tam na półce lawendowy płyn do kąpieli Original Source, była więc nadzieja, że i żele się pojawią. Także i tam musiałam iść! Poszłam całe szczęście nie na darmo, bo może całej gamy produktów przedstawionej na stronie nie było, ale mój żel i owszem. Prócz niego jeszcze Dragon Fruit & Capscium, Mint & Tea Tree oraz Limon & Tea Tree.


Tylko znów nie rozumiem dlaczego tak szeroko reklamowane nowości zajmowały najniższą półkę, co gorsza wśród typowo męskich żeli? Przecież męskie nie są. Nawet ten Orange Oil & Ginger, który wybrałam nie ma ani pół słowa o męskim przeznaczeniu w przeciwieństwie do jego brytyjskiego odpowiednika. I nie powiem, sama ledwie je tam wypatrzyłam, chociaż wiedziałam czego szukam. Kto o tych produktach nie wie, raczej po nie nie sięgnie. Dziwna polityka, ale przecież nie moja w tym głowa, żeby ją zrozumieć, ważne, że ja sama zakupu dokonałam.

W zasadzie to z miłą chęcią wzięłabym i pomarańczę, i miętę i cytrynę, ale z racji planowanych szaleństw w UK ograniczyłam się do tego jednego. Niemniej jednak po resztę na pewno sięgnę bliżej lata!

Oczywiście, skoro żel już kupiłam, musiałam i użyć. A skoro użyłam, musiałam się z Wami podzielić wrażeniami na gorąco!

Żel jest boski!

Pachnie soczystymi pomarańczami doprawionymi lekko korzenną nutą z wyraźnie wyczuwalnym orzeźwiającym imbirem. Normalnie cud, miód i orzeszki!

Producent, nota bene Cussons, zapewnia, że do wyprodukowania butelki żelu poszło im 10 prawdziwych pomarańczy, oczywiście doprawionych imbirem. Ciekawe.

źródło: www.thedailygreen.com
Konsystencję ma raczej rzadką niż gęstą, ale wydaje się być wydajny. Wcale nie trzeba go dużo używać, chociaż specjalnie się nie pieni. Za to czuć w nim całe bogactwo olejków, którymi jest wypakowany po brzegi. Skóra po prysznicu jest wyczuwalnie gładka i pachnąca. Podobne odczucie mam po żelach TBS.

Z kwestii technicznych na uwagę zasługuję zamknięcie żelu, a dokładniej specjalna gumowa zatyczka, która blokuje samoczynny wypływ żelu. Dopiero jak naciśniemy butelkę, żel z niej wypływa. Co prawda nie wiem na ile to jest szczelne, bo w sklepie sprawdzałam 3 egzemplarze i każdy miał troszkę uciapany ten wylot butelki, no ale ogólne założenie jest fajne. Z rozwiązaniem takim spotkałam się już wcześniej w żelach pod prysznic Fruttini czy odżywkach do włosów 3-Minute Miracle Aussie. Kto używał, ten wie.

Kosmetyki Original Source nie są testowane na zwierzętach, są produktami wegańskimi, a ich butelki nadają się do ponownego recyklingu. Miło.

Za żel o pojemności 250ml zapłacicie 9,9zł.

Skład pozwolicie, że uzupełnię później.

Tymczasem zmykam spać. Dobranoc!

EDIT:
Wrzucam obiecany skład.
Składniki: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Citrus Sinesis, Zingiber Officinale Root Oil, Eugenia Caryophyllus Oil, Litsea Cubeba Fruit Oil, Cymbopogon Martini Oil, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Cinnamomum Camphora Leaf Oil, Turpentine, Copaifera Officinalis Resin, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, PEG/PPG-120/10 Trimethylopropane Trioleate, Laurteh-2, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Benzotriazolyl Dodecyl p-Cresol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, BHT, Citral, Limonene, Eugenol, Geraniol, CI 15985

9 komentarzy:

  1. Musze w poniedzialek pomaszerowac do Rossa bo dzisiaj to juz mi sie za bardzo nie chce;) a moze lepiej,ze sa upchniete gdzies tam niz na widoku;)))bo zostana na dluzej dostepne:DDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee, myślę, że nie będzie tak źle i trochę u nas zabawią, w końcu dopiero co weszły do sprzedaży.
    Ale jak kupisz jakąś inną wersję, to koniecznie zdaj relację!
    Ja bym chciała jeszcze teraz Mango & Macadamia, bo mięta i cytryna jeszcze za świeże na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę spróbować koniecznie!Byłam dziś w Rossmannie,ale nie widziałam(pewnie dla tego,że jak mówisz stoi przy męskich żelach a tam rzadko zaglądam)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znajac zycie to pewnie poszaleje bo u mnie zele to najszybciej zuzywajacy sie kosmetyk:DDDD Zreszta sama wiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. burn-it-up - albo ukryły się wśród męskich albo ich wcale nie było. U mnie w jednym Rossie było tak, a w innym tak.
    Ale polecam na nie zapolować!

    Hexx - też bym zaszalała, ale że szaleć będę od wtorku w UK, to póki co na tutejsze szaleństwa mam szlaban. Zresztą i tak na tą chwilę mam 4 żele pod prysznic, więc starczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja kupiłam limonkowy, pachnie obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. simply - wiem! i jak tylko coś wykończę, to właśnie limonka będzie następna!

    OdpowiedzUsuń
  8. hej, gdzie mogę znaleźć do Ciebie maila?
    odezwij się do mnie proszę na bomsdrops@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. napisz do mnie na powyższego maila pls:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popularne posty